LKS Diament Pstrągowa - strona nieoficjalna

26 września 2010 roku wybraliśmy się na wyjazdowy mecz do Gogołowa, aby zagrać z tamtejszym Skarbkiem. Mecz zaplanowano dokładnie na godzinę 15:00. Tutaj należy dodać, że była to godzina odpowiednia, ponieważ wcześniejsza pora mogłaby być niezbyt komfortowa dla niektórych naszych zawodników. Ale to temat rzeka, martwi tylko, że na tak wysokim poziomie ludzi olewają sobie nasz klub i bawią się zeszłego dnia do rana… Przechodząc do meczu, dojechaliśmy, zaparkowaliśmy, przebraliśmy się na… polu, poszukaliśmy prysznica, którego nie znaleźliśmy, coś porozgrzewaliśmy się no i zaczęliśmy. Boisko było takie lekko mówiąc średnie, na pewno w oczy rzucał się fakt, że strasznie skakało. Piłka natomiast chodziła na nim bardzo dobrze.

Mecz zaczął się dość nerwowo, w 3 minucie mieliśmy dobrą sytuację a konkretnie rzut wolny z 18 metrów, który wykonywał Artur Róg, ale jego strzał sparował na rzut rożny bramkarz gospodarzy. Już w 4 minucie było natomiast 1-0. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego naszego nowego kapitana(Artur) najwyżej wyskoczył Krystian Wlezień i bardzo ładnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Po tym golu nieco odpuściliśmy, Skarbek nawet zdobył bramkę, ale ze spalonego, więc nie została uznana. Na kolejną bramkę czekaliśmy do 30 minuty spotkania, na skraj pola karnego piłkę dostał Konrad Bieda, uderzył z powietrza lewą nogą, bramkarz odbił piłkę przed siebie, do, której dopadł Jacek Gorzelany i umieścił ją w bramce. Do przerwy jeszcze mogliśmy podwyższyć wynik, ale raz sędzia nie uznał ładnej bramki Wojtka Mikuszewskiego, następnie Jacek Gorzelany mógł z 4 metrów głową umieścić piłkę w siatce, ale ta po koźle minęła bramkę, mogliśmy też zdobyć bramkę po stałym fragmencie, ale Konrad Bieda nie zdołał strzelić gola głową, oprócz tego w sytuacji sam na sam znalazł się Jacek Szczepan, ale jego strzał obronił bramkarz.  Przy wyniku 2-0 zeszliśmy na przerwę.

Druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu. Co do minut się nie wypowiadam, bo nie pamiętam, ale bramki padały mniej więcej tak. Na 3-0 po dośrodkowaniu Wojtka Gierlaka podwyższył Konrad Bieda strzelając z 6 metrów obok bramkarza. Kolejną bramkę zdobył ponownie Krystian Wlezień, który po rzucie rożnym najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i z 4 metrów umieścił piłkę w siatce. Na 5-0 po znakomitym dograniu z boku boiska podwyższył strzałem z powietrza Jacek Gorzelany. 6-0 to gol Jacka Szczepana, który dostał bardzo dobre prostopadłe podanie od Roberta Tobiasza i w sytuacji sam na sam tym razem się nie pomylił strzelając po krótkim rogu. Ostatniego gola po zmieszaniu w polu karnym strzelił Robert Tobiasz strzałem z bliskiej odległości. Mieliśmy w drugiej połowie przynajmniej drugie tyle sytuacji, ale albo dobrze bronił bramkarz albo to my nie potrafiliśmy ich wykorzystać.

Cieszy wynik, cieszy niezła gra ze słabym zespołem. Za tydzień czeka nas trudny mecz na swoim stadionie z Gromem Mogielnica, który po słabym początku ligi teraz odzyskuje powoli dobrą formę. Jeżeli chodzi o złe informacje to powoli skład zaczyna się sypać przez kontuzję, najpierw nasz kapitan Paweł, potem Konrad a dziś kontuzji doznał Tomek Błażej i nie wiadomo czy zagra za tydzień. Byle do następnego tygodnia, byle do przodu, byle wygrać.